Ostatecznie ekipa ukształtowała się na poziomie 4 osób ale za to JAKICH :))))
1. Kierownik wycieczki ZIELU
2. Niepijący alkoholu GRZEŚ
3. Podążający za naszymi wędrówkowymi koncepcjami PŁOTEK
4. oraz Hoszki z butelką krupniku w plecaku
Rozpoczęliśmy od nowego schroniska na Markowych Szczawinach, które wcale nie wygląda jak schronisko. Tak więc jak zasiedliśmy już w "pensjonacie" na Markowych to niestety nie udało mi się chłopaków wyciągnąć na Babią. Stwierdzili że jest ciemno i i tak nic nie zobaczą... a rano padł deszcz ze śniegiem więc też mieli argument żeby tam nie wchodzić - tak to już jest z facetami
Na Mędralowej w bacówce gdzie pierwotnie mieliśmy spędzić pierwszą noc, zjedliśmy drugie śniadanie.
Zdjęcie klimatyczne ...
a to dopiero był początek wędrówki...
zasłużony odpoczynek...
Na czerwonym szlaku podążającym na Romankę - najbardziej kilmatyczną górę w Beskidach.
To nie prawda że czarownice spotykają się na Łysej Górze, one zdecydowanie bardziej wolą Romankę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz