Ten post jest nieco spóźniony. To w związku ze zmianą komputera, którego wcześniej przez jakiś czas nie miałam i tak zupełnie wypadło mi z głowy. W Ustroniu byliśmy jakoś na początku marca, w związku z urodzinami Kasi R. (a właściwie już S.) Atrakcjami były spacery po mieście, ćwiczenia na otwartej siłowni, krótki wypad do Brennej i oczywiście rozmowy, rozmowy, rozmowy...
Prawdziwym hitem tego wypadu okazał się sanatoryjny "dancing" w "Złocieniu". Klimaty iście z:
Polecam gorąco zabawa przednia. Tylko że po 22.00 wszyscy musieli się rozejść, bo podobno pielęgniarki sprawdzają w pokojach czy kogoś nie brakuje:))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz